Aukcja 13 listopada 2009


Wszystkie zdjęcia Maciej Kuroń

O istnieniu Konduktorowni dowiedziałam się zaledwie dwa miesiące temu. Dlaczego tak późno? Odpowiedź jest prosta. Pochłonięta życiem warszawskim już dawno stałam się jedynie gościem w moim rodzinnym mieście. Poza tym nigdy wcześniej nie uczestniczyłam w jakimkolwiek życiu artystycznym.

Wszystko zmieniło się rok temu, kiedy dostałam propozycje pracy w galerii sztuki. W międzyczasie, zupełnie prywatnie, poznałam Jacka Łydżbę. Moje życie zaczęło kręcić się wokół sztuki, malarstwa. Oczywiście zaproszenie na aukcję w Konduktorowni dostałam od Jacka i było dla mnie oczywiste, że przyjadę.

Nie wiem, czy mogę obiektywnie ocenić tę aukcję. Jestem zbyt ślepo zapatrzona w sztukę współczesną, artystów i zbyt mocno podziwiam ludzi, którzy robią coś z pasją. Dla mnie najważniejsza była atmosfera, zaangażowanie, troska o rezultat, uśmiechy i zabawa uczestników. Ogromne wrażenie wywarł na mnie Janusz Yanina Iwański, który swoim temperamentem i humorem zarażał innych. A gdy zaśpiewał "Wielkie podzielenie" – piosenkę mojej nastoletniej młodości, platonicznej miłości, to kupił moją przychylność w 100%. To był powrót do szczęśliwych, beztroskich lat dzieciństwa.

Dodatkowo data 13.11.2009 r. i aukcja w Konduktorowni stały się dla mnie ważnym wydarzeniem z prostej przyczyny. Kupiłam dwa obrazy i tym samym rozpoczęłam swoją prywatną kolekcję. Obrazy Łukasza Huculaka i Włodzimierza Kuleja zostaną już pewnie ze mną na zawsze. Może kolejne zdobycze będę zamieniać, sprzedawać. Te dwa obrazy mają dla mnie zbyt dużą wartość emocjonalną i jestem z nich bardzo dumna. Sztuka zawitała w moim domu.

To niesamowite, ale miłość mojego taty, wraz z jego odejściem, stała się moją miłością…

Za całą Konduktorownię mocno trzymam kciuki, a jej twórcom i członkom życzę dalszych sukcesów i skromnie mówiąc takich fanów, jak ja :-)

Milena Stobiecka